Zastanówcie się sami, czemu w domu nocami
Tylu ludzi się budzi I wam też chce się wyć
Na obiedzie u cioci wylewacie kompocik
I płaczecie w klozecie, jakby hańbę tę zmyć
To z lat dawnych w was gości superrata młodości
Głupstwa, lęki I męki, których z serca nie wygnał czas
Czasem męczy myśl taka, zabić w sobie szczeniaka
Lecz mknie czas, a jak drzazga to kalectwo tkwi w nas
Ty też wiesz, co to znaczy, czy za szybko czas gna, czy
Za powoli? - to boli I się kończy na łzach
Będziesz tęsknic do krzyku za ptakami tropików
A tu noc I znajomi I deszcz stuka o dach
Tylko czasem wsród mroku straszy I krąży wokół
Zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptak
Lecz dzień lęki wymiecie, więc spokojnie możecie
Drzwiami trzasnąć I zasnąć, gdy "dobranoc" powiemy wam
Writer(s): Stanislaw Staszewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com