Nie szukaj drogi, znajdziesz ja w sercu
Smutna jest knajpa byłych morderców
Niech Cię nie trwożą, gdy do niej wkroczysz
Płonące w mroku morderców oczy
Nieważny groźny grymas na gębie
Mordercy mają serca gołębie
Band armii, gangów I czarnych sotni
Wczoraj rycerze dziś - bezrobotni
Pustka I chłodem wieje po kątach
Stary morderca z baru szkło sprząta
Szafa wygrywa rzewne kawałki
Siedzą mordercy łamią zapałki
Czasem twarz obca mignie I znika
Zaraz się dźwignie ktoś od stolika
Wróci nazajutrz z miną nijaką
Bluźnie na życie, postawi flakon
Każdy do niego zaraz się tłoczy
Wkrąg nad szklankami błyskają oczy
I zaraz każdy lepiej się czuje
Jeszcze morderców ktoś potrzebuje
Może nareszcie któregoś ranka
Znowu się zacznie wielka kocanka
I wrócą chwile pełne zazdrości
Znów będą płacić za przyjemności
Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
Znany kształt kolby od parabelki
A w końcu palca wibruje skrycie
Jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie
Wracajcie słodkie chwały godziny
Sławne gonitwy I strzelaniny
Tak tylko można znowu być młodym
Zabić I z dumą czekać nagrody
W knajpie morderców gryziemy palce
Żądze nas dręczą I sny o walce
Ale któż dzisiaj mordercom ufa
Więc srebrne kule spią w czarnych lufach
Zmazując barwy lasom I polom
Mknie balon nocy z knajpy gondolą
Kiedyś tak jasno a dziś tak ciemno
Wroga, nie widzę wroga przede mną
Rwie łeb od tortur alkoholowych
Lecz wśród porcelan I rur niklowych
Człowiek się znowu czuje półbogiem
Bo oto stoi twarzą w twarz z wrogiem
Kula jak srebrna żmija wyskoczy
W lustrze nad kranem zagasną oczy
Ciała morderców skry potu zroszą
Gdy milcząc ciało za drzwi wynoszą
Gdy bije północ
Writer(s): Stanislaw Staszewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com