Uderzyl deszcz, wybuchla noc,
Przy drodze pusty dwor.
W katedrach drzew, w przylbicach gor
Wagnerowski ton.
Za witraza dziwnym szklem,
Pustych komnat chlod.
Szary pyl rozbity czas
Martwy, pusty dwor.
Dorzucam drew, bo ogien zgasl,
Ciagle burza trwa.
Nagle fala barw I mnostwo swiec,
Ktos na skrzypcach gra.
Gotyckie odrzwia chyla sie,
I skrzypiac suna w bok.
I biala pani plynie z nich
W brylantowej mgle.
A po nocy przychodzi dzien,
A po burzy spokoj.
Nagle ptaki budza mnie,
Tlukac sie do okien.
Znowu szary pusty dom,
Gdzie schronilem sie.
I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi
Na witraza szkle.
Znowu w droge, w droge trzeba isc
W zycie sie zanurzyc.
Chociaz w rece jeszcze tkwi
Lekko zwiedla roza.
Lecz po nocy przychodzi dzien.
A po burzy spokoj.
Nagle ptaki budza mnie
Tlukac sie do okien.
A po nocy przychodzi dzien
A po burzy spokoj.
Nagle ptaki budza mnie
Tlukac sie do okien.
Writer(s): Romuald Ryszard Lipko, Adam Antoni Sikorski, Krzysztof Cugowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com