Pamietasz, byla jesien,
Maly hotel "Pod rozami",
Pokoj numer osiem.
Staruszek portier z usmiechem dal nam klucz.
Na schodach niecierpliwie calowales po kryjomu moje wlosy,
Czy wiecej zlotych lisci bylo wtedy,
Czy twoich pieszczot, mily,
Dzisiaj nie wiem juz.
Odeszles potem nagle, drzwi otwarte
Lisc powiewem wiatru padl mi do nog.
I wtedy zrozumialam, to sie konczy,
Pozegnania czas juz przekroczyc prog.
Pamietasz, byla jesien,
Pokoj numer osiem, korytarza mrok.
Juz nigdy nie zapomne hoteliku "Pod rozami"
Choc juz minal rok.
Kochany wroc do mnie, ja tesknie za toba,
I niech rozstania, kochany nie dziela nas juz.
Pociagi wstrzymac, niech wiecej juz listonosz zlych listow nie przynosi
Pod hotelik "Roz".
Writer(s): Lucjan Marian Kaszycki, Andrzej Bruno Czekalski, Ryszard Plucinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com