Jak zwykle to ja - wykręcę numer twój
I powiem ci - o tobie piszę znów.
Choć nie ten sam sens.
Imiona też nie.
Lecz nie mogę winić jego, ani jej.
To jednak był błąd
I dobrze to wiem
Nie pomogło dodatkowo czuję, że
Nadciąga ten dzień
Gdy wszystko zmieni się
Bałagan tu zostanie,
A w nim ja
Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj
Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie
Kiedy obejmiesz - poczuję siłę
Tak trudno będzie się pożeganć
Z życiem tym
Nie każdy o tym wie,
Nieszczęścia lubią być
Parami dobierane - tak to jest
Nie jedź nigdzie - to nie czas
Naprawde to zły znak
Minie kilka dni
Może lek przestanie trwać
Nadzieje jednak mam
Odzyskać błogi stan
Do wielu łez - nie wiele trzeba mi
Ale to nie mój cel, żeby się ofiarą stać
Posłałam już - więc teraz idę spać
Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj
Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie
Kiedy obejmiesz - poczuję siłę
Tak trudno będzie się pożegnać
Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj
Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie
Kiedy obejmiesz - poczuję siłę
Tak trudno będzie się pożegnać z życiem tym
Szkoda, że mina w jakiś sposób uderza w ciebie
Wiemy oboje, że prawda była rozstrojona
Powinnam milczeć, bo kopie sobie głębszy dołek
Czuję się dziwnie śpiewając do innego nieba
Writer(s): Kozak Karolina Maria, Marc Bianchi
Lyrics powered by www.musixmatch.com