Znajomy adres, te same schody
I nagly przestrach u drzwi.
A moze to wszystko sie sni?
Zwyczajnie kwiaty na parapecie.
Po katach tez zwykly kurz.
A jesli to przepadlo juz?
Lek, gluchy lek, na dnie skryty gdzies.
Wtedy dziwisz sie,
Ze tak kocham nieprzytomnie,
Jak by zaraz swiat mial sie skonczyc.
Kiedy pytasz mnie: czemu rzucam sie jak w
Ogien, wprost w ramiona twoje, mysle sobie.
Nic nie moze przeciez wiecznie trwac,
Co zeslal los trzeba bedzie stracic.
Nic nie moze przeciez wiecznie trwac,
Za milosc tez przyjdzie kiedys nam zaplacic.
I tylko cisza I nasze rece,
I mysl klujaca jak ciern.
A jesli tak naprawde jest....
Wtedy dziwisz sie, ze tak kocham.....
Nic nie moze przeciez wiecznie trwac.....
Writer(s): Andrzej Mogielnicki, Lukasz Mackiewicz-krzos, Pawel Zietara, Romuald Lipko, Dorota Rabczewska
Lyrics powered by www.musixmatch.com